Rozdziała 25

Obudziłam się następnego dnia. Moja głowa spoczywała na ramienu szwagra, pół - leżącego na podłodze. Obudziłam go szturchając lekko w żebra. - Co?! Jaka ciąża?! - wykrzyknął wzdrygając się. - O czym Ty mówisz? Jaka ciąża? Ogarnij się i wstawaj! - zarządziłam i wstając z podłogi otrzepałam tyłek. Podeszłam do drzwi i pociągnęłam. Ani drgnęły. Popatrzyłam na zegarek na moim lewym nadgarstku - 8:46. Zaraz zaczynają się zajęcia i może ktoś nam otworzy... - I co? - Ani drgnęły - odpowiedziałam mężczyźnie. - Jak wczoraj nie drgnęły to raczej dziś też... - To zakładałam, że dzisiaj drgną - odpowiedziałam na jego idiotyczną uwagę skierowaną w moją stronę. - Tyle, że moim zdaniem to było oczywiste, że... - Cicho! - uciszyłam go. - I czego mnie uciszasz? Mam prawo odzywać tak samo, jak... - Och, zamknij się - zatkałam mu usta dłonią i zaczęłam uważnie słuchać odgłosów dochodzącyh zza drzwi. - ...ale powiedziałem jej, że jej nie zdradzam - usłyszałam Federico. - A ona na to? -...