Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2017

Ogłoszenie

Już za tydzień, możliwe że razem z rozdziałem, pojawi się bardzo ciekawy tekst. Mam nadzieję, że jeśli będzie o innej tematyce niż Germangie, to chętnie go przeczytacie i nie przejdziecie obok niego obojętnie. Pozdrawiam ~Kasiula ;)

Rozdziała 62

(UWAGA! 5/6  jest napisane bez polskich znaków gdyż pisałam na telefonie. Chciałam to wszystko pozmieniać, ale brakło mi czasu, a już chciałam dodawać rozdział. Za utrudnienia przepraszam)    Pomieszczenie spowił półmrok. Jedyne światło to było te wydobywające się z kociołka z woda, w której tafli widniała twarz wuja Alfreda. Była juz stara i pomarszczona, natomiast glos Alfreda był taki jaki miał przez cale swoje życie - wesoły i łagodny. - Zaszłaś juz tak daleko. Nie zepsuj tego. Oto jest mapa bez której nie pójdziecie dalej. - na miejscu tak znajomej twarzy pojawił sie poszarpany kawałek papieru zwinięty w rulon. - Mam nadzieje, ze ta wskazówka pomoże ci odnaleźć to czego szukacie. - A czego szukamy? - w końcu odważyłam sie odezwać do... twarzy w garnku. - No skarbu! - popatrzył na mnie z wyrzutem, ale zaraz później jego twarz złagodniała. - Mam nadzieje, ze nie zapominasz o tym co najważniejsze... - Czyli? - zapytałam po raz kolejny. - Trzymaj sie, Angi...

Nieobecność

  Jestem w górach z całą klasą i myślę że nie będę w stanie dodać rozdziału, gdyż przebywam w miejsce, gdzie zasięgu brak (no wreszcie!) więc rozdział pojawi się dopiero za tydzień w niedzielę. Wieczny roaming i brak wi-fi utrudniają pracę, a wieczne zamieszanie i szaleństwa moich znajomych zdecydowanie utrudniają pisanie rozdziału (czyt. nie mam na nic czasu) Cieszę się, że poprzedni rozdział uzyskał więcej niż 4 wymuszone komentarze i całkiem sporo wyświetleń. Nadal pracuję nad tą historią i przygodami naszego Germangie. Staram się wpleść sporo scenek "typowo - germangie" ale to serio trudne biorąc pod uwagę to, że aktualnie szukają grubej kasy. Myślę, że będzie się sporo działo nawet w życiu Pablo (bo jak wiecie, nie będzie miał lekko) ale mam nadzieję że się spodoba i zostaniecie ze mną aż do ślubu Germana i dalej ;P Besos ~ Kasiula ;)

Rozdziała 61

- No nieźle. – usłyszałam Germana. Ja nawet tego nie umiała wykrztusić. Przede mną stały palmy, drzewa i krzaki, a na ziemi można było ujrzeć wąską ścieżkę znikającą w półmroku bujnej roślinności. Byłam w szoku. Mogłam się spodziewać wszystkiego. Ale nie TEGO.  To było jak sen. Właśnie miałam wkroczyć  najbardziej nieznany świat ze wszystkich – świat dżungli.  Świat natury. I mimo to, w tamtym momencie nie przejmowałam się specjalnie tym, co mnie tam spotka. Ani jaguarami, ani wszelki robactwem, ani nawet trującymi drzewołazami. Wręcz przeciwnie, byłam dziwnie odprężona i wyluzowana. W końcu odzyskałam dech w piersiach i powiedziałam: - No to co? Idziemy? – zwróciłam się w stronę auta i wzięłam nasze plecaki. Swój zarzuciłam na ramię, a drugi rzuciłam Germanowi. Złapał go, a następnie obserwował jak zamykam auto i chowam kluczyki do wewnętrznej kieszeni w plecaku. - C-co? – jęknął. - No co? Chyba się nie boisz… - uśmiechnęłam się wyzywająco i podeszłam do ścież...