Rozdział 4
Olga już coś pichciła, gdy weszłam następnego dnia, rano, do kuchni. Ze zdumieniem spojrzałam, że robi DESER. - Olgo... - zaczęłam patrząc jak myje truskawki. - Witaj, Angie! - przywitała mnie gosposia. - Czemu tak wcześnie robisz deser? Do kolacji daleko. - Jest bardzo czasochłonny. - odpowiedziała krótko kobieta. Spojrzałam na owoce. Były cudne. Wielkie, czerwone truskawki, aż same się prosiły, by je zjeść. Zaczęłam, więc, podkradać je gosposi, gdy się odwracała. - Angie! ... Zostaw moje truskawki w... no! - pacnęła mnie ścierką. Wtedy wszedł German. - Dzień dobry, Olgo. - przywitał się. - Dzień dobry, panie Germanie. - odpowiedziała i dodała z uśmiechem - Niech pan jej coś powie, bo mi wszystko wyje i nie będzie nic na deser! - zamachnęła się gdy k...