Rozdziała 64

Podczas gdy Pablo siedział uwięziony z Alex, Angie zdążyła wrócić do domu. Odgarnęła kępę wysokich krzewów i za jej ramieniem ujrzałam tę samą polanę, którą wczoraj opuściłam. Ruszyłyśmy w stronę domu. Naprzeciw wyszła nam Babka. Na werandzie były zapalone dziwne świeczki. - I co? Co to za akcja ze… - A ty skąd wiesz? – zapytała Kate od progu. - Ptaki mi powiedziały. – odpowiedziała staruszka. - Z resztą, to bez znaczenia. – odparła dziewczyna i weszła do domu. - Czy to byli…? – chciała po raz kolejny zapytać kobieta. - Tak. To byli oni. Trzeba wysłać kilka drapieżników, żeby dali sobie z nami spokój raz na zawsze. Nie wiedziałam o czym mówią. I chyba wolałam nie wiedzieć. Weszłam za nimi do domu. - Zjecie coś? – zaproponowała staruszka. - Jadłyśmy – odpowiedziałam krótko. - To dobrze. Idźcie spać dziewczynki. Jutro rano pogadamy. – poleciła kobieta i wyszła przed dom zostawiając na wpółotwarte drzwi. - A German? – zapytałam patrząc z niepokojem na nast...