Rozdział 18

- No co? Widziałem jak głęboka jest ta rana. Obeszło się bez szycia, ale opatrunki należy zmieniać - powiedział mądrala, a ja powlokłam się na górę do łazienki.
  Po kolacji razem z Pedrem i Violą zagraliśmy kilka partyjek kręgli na xbox 360 i poszliśmy spać.

Następny dzień był w miarę  normalny. Nie licząc poranka.
  - CO TO MA BYĆ?! - usłyszeliśmy z Ludmiłą, Pedrem i Olgą siedząc w kuchni i pijąc poranną kawę.
Olga spojrzała na mnie ze strachem, ale ja tylko wzruszyłam ramionami.
- A ja się dziwię, czemu dostaję od policji ponaglenia do zapłaty!!! - usłyszeliśmy znowu i wtedy zrozumiałam co przeskrobałam.
- Mogę wiedzieć, kto tydzień temu, w sobotę, otworzył drzwi i zastał za nimi POLICJĘ?! I czemu mi nie powiedział, że mam do zapłacenia MANDAT o bardzo dużej wysokości?! - wykrzyczał pan domu wchodząc do kuchni i wymachując tak dobrze znanym mi świstkiem.
  Siedzieliśmy jak trusie, bojąc się jak chyba nigdy.
German stał z założonymi rękami łypiąc na nas wszystkich po kolei.
- Ostrzegam jeśli zaraz się nie dowiem, kto wiedział o mandacie i mi nie powiedział, wszyscy przez tydzień nie dostaniecie deseru! Ale... można to jeszcze odkręcić.
  Po chwili grobowej ciszy powiedziałam cicho  i powoli:
- To ja. Sąsiedzi się uskarżali na zbyt głośne zachowanie...
- Świetnie! W takim razie przez tydzień nie macie deseru! - przerwał mi.
- Ale jak to?!
- Co to ma być?!
- Powiedziałeś...!
- Jasne wszystko na mnie!
Krzyczeliśmy jeden przez drugiego, gdyż do kuchni doszli również Federico, Ramallo i Viola, których przywołały krzyki pana domu.
- Tak to! Nie potraficie się normalnie zachowywać na przyjęciach, to nie będziecie mieć przyjemności! - (powiedział ten co chciał się ze mną na tym przyjęciu przespać) i wyszedł.

Następne kilka godzin chodził naburmuszony po domu, fukając, gdy kogoś z nas mijał.
  Pół godziny przed kolacją Pedro, Fedrico i Ramallo weszli do kuchni, gdzie Olga szykowała pisiłek.
- Olgo, a może by tak... - zaczął Ramallo.
- Wiesz...
- German nie musi wiedzieć o tym, że jedliśmy deser...
Siedziałam przy kuchennym stole i z rozbawieniem patrzyłam jak prubują przekonać Olgę do złamania zakazu inżyniera.
- Czy ja wam czegoś nie mówiłem?! Jeszcze raz usłyszę słowo "DESER", a nie wytrzymam, słowo daję! - krzyknął German przeganiając ich z kuchni.
Kolacja minęła raczej w smętnej atmosferze.

  Następnefo dnia, rano weszłam do pokoju nauczycielskiego. Od razu w moje nozdrza uderzył odrażając fetor. No tak... ziółka Gregoria.
W środku siedział już Gregorio pażąc je.
Przywitałam się i za jego prośbą opowiedziałam mu o mojej przygodzie.
  Chwilę gadał o tym jaka jestem odważna i wszedł German.
Wpatrując się w jakieś papiery powiedział:
- Gregorio, może dałbyś sobie spokój z tymi herbatkami, które pijasz, co? Bo muszę codziennie po powrocie do domu koszulę zmieniać, bo zawsze jest przesiąknięta tym smrodem. - i usiadł nie podnosząc wzroku znad papierów.
- No nie mogę... - odparł biorąc łyk.
- To pij to w domu - doradziłam mu wychodząc na zajęcia.                          ***
 
Śmialiśmy się z czegoś z Germanem w jego gabinecie, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Wyszliśmy oboje dalej chichocąc, a ja podeszłam do drzwi by je otworzyć.
A za nimi stała...
- Niespodzianka!!! - wykrzyknęła jakaś kobieta, która wydawała mi się znajoma.
Uczesana była w ciasny, bułeczkowaty kok (niczym McGonagall). Długi nos, na którego samym koniuszku były oparte okulary i mimo pięknej pogody była w płaszczu.
  Wpatrywałam się w nią i pomyślałam, że już ją chyba kilka razy widziałam.
Weszła i najpierw rzuciła się na Germana!
》》》》》》》》》》》》》》》》》
Wiem, wiem. Nawaliłam. Miały być już jakieś 2 jednorazówki i jakieś 3 rozdziały, a nie było ich... no, zgadujcie... Tak, z powodu szkoły. Przez październik i listopad totalnie olewałam szkołę (tzn. uczyłam sie, ale trochę nie do końca ;) ) I musiałam to wszystko nadrabiać, bo nie podobały mi się moje oceny (rodzicom też nie)
  Jednorazówki ruszają od nowego roku i w połowie stycznia pojawi się pierwsza w roku 2016 :D.
Jak tam święta? Mam nadzieję, że spedziliście je w gronie najbliższych i najukochańszych (z mega choinką, prezentami i karpiem) i nie przytyliście po świętach (nie żeby coś ;P)
Całuski ;*
~ Kasiula ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdziała 38 Dobra. Zabrakło Wam 2 komów, ale znajcie moje dobre serce.

Rozdziała 39

Rozdziała 47.