Rozdziała 50

Din, don, din, don!
- Idę!
Din, don, din, don!
- No już lecę!
Di, di, di, din, don!
- Pali się czy jak?! - po raz kolejny zawołała gosposia podchodząc do drzwi.
Otworzyła je, a w progu zobaczyła...
- Pani Angelica?! - zawołała ogromnie zdziwiona i... lekko zdenerwowana jej przyjazdem.
Kobieta stała przed progiem, a za nia stała ogromną walizka.
- Tak. Ja. Witam cię Olgo. Rozumiem, że zastałam Angie? - zapytała i weszła głębiej ciagnąc za sobą walizkę.
- No... yyy...
- Olgo, kto... - z gabinetu wyszła Angeles, a za nia pan domu - przyszedł?
- Och, córeczko! Jak dowiedziałam się o wypadku natuchmiast przyjechałam, żeby odwiedzić Pablita w szpitalu! - zawołała i podeszła, aby mnie ucałować.
- W zasadzie to nie był to wypad... - zaczął inżynier, ale blondynka tylko szturchnęła go boleśnie łokciem w żebra.
- No tak. Witam cię, zięciu. - matka Angie spojrzała na niego z pogardą.
- A mama to w którym hotelu się ulokowała? - zapytał szybko brunet.
- No. Tutaj, no nie? - odpowiedziała.
- Chciałbym napomknąć, że to nie jest ho... - niedokończył, gdyż znowu oberwał z łokcia. - Tak. Zapraszam mamę do góry, trzecie drzwi na lewo. Zaraz wniosę mamie walizkę. - wskazał ręką schody i kiedy usłyszał trzask drzwi pokoju gościnnego spojrzał w wyrzutem na szwagierkę.
- Co. Ona. To. Robi. - wycedził przez zęby.
- Zapomniałam ci powiedzieć, że będzie? Upss... potraktuj to jako rewanż po tym pobiciu. - uśmiechnęłam się złośliwie.
- Ale śmieszne. I ja mam ją teraz znosić następne kilka dni? - szeptał nerwowo.
- No cóż... myślałam, że MNIE nie odmówisz. Ale najwyraźniej się pomyliłam... - zaczęłam bawić się kołnierzykiem jego różowej koszuli.
Wciągnął głośno powietrze.
- Okej. Jakoś przeżyję... - burknął, a ja w podziękowaniu pocałowałam go czule.
Jego usta jak zwykle idealnie smakowały i nie pozostawały dłużne moim.
Popchnęłam go w stronę gabinetu i już miał zamknąć za nami drzwi, kiedy...
- Germanie? Zawsze każesz gościom tak długo czekać na bagaże?! - usłyszałam wołanie mojej mamy.
- Nie... - mruknął. - Tylko wtedy, kiedy ich nie lubię. - wymruczał złośliwie w moje usta i zostawiając mnie na fotelu obrotowym przy jego biurku poszedł wnieść walizkę Angelice.

  Nie wiem czy wprowadzka mojej mamy do tego domu była dobrym pomysłem. Kiedy wróciłam z pracy, ona właśnie się zbierała do szpitala. Pablo miał z niego wrócić jutro rano, a ja miałam go odebrać.
Usiadłam wykończona w gabinecie mojego szwagra, kiedy tylko zatrzasnęły sie drzwi za moją matką. Mogłam jej zaproponować tymczasowe zamieszkanie u mnie, ale nie. Teraz już się nie ulokuje u mnie. Woli mieć mnie u mojego szwagra na oku.
- Spokojnie... moment i wyjdziemy z tych długów na prostą. To przedstawienie nam dużo pomogło. - odparł mój szwagier nagle wchodząc do pomieszczenia.
- Jesteś pewien?
- Bez dwóch zdań... - uśmiechnął się. - Ale jakiś plus tych długów udało nam się znaleźć.
- Niby jaki? - zapytałam rozkładając sie na kanapie i patrząc w sufit.
- No a kto ci musiał pomóc? - zapytał.
- No ty. - odpowiedziałam.
- Czyli z kim tak dużo czasu spędzałaś? - zapytał znowu, ale tym razem nachylił się nade mną i gdy skończył mowić delikatnie musnął moje usta swoimi.
- Przestań... - mruknęłam. - Jeszcze ktoś zobaczy...
- Priscilla jest w pracy, jeśli o to ci chodzi. - oznajmił nachylając się.
- A moja mama?! - zapytałam stanowczo zwracając mu, tym samym, uwagę.
- No okej... racja. - burknął zawiedziony i usiadł spowrotem przy biurku.

  Następnego dnia zamiast do Studio skierowałam się do szpitala, skąd zaraz mieli wypisać Pablo.
Weszłam na oddział, do jego sali a tam zastałam go uśmiechniętego przy swoim łóżku ze spakowaną torbą.
- Hej Pablito. - przywitałam się całują go w policzek. - Jak tam wczorajsza wizyta mojej mamy? Nic nie chciała opowiadać.
- Normalnie. Przyszła, pogadała...
- Daj torbę. - poleciłam i odebrałam mu bagaż.
- Ale o nic nie wypytywała? - zapytałam zdziwiona, kiedy szliśmy przez zalany słońcem parking.
- Wiesz, że sam mogłem ponieść? - zapytał zbaczając z tematu.
- Najpierw mi powiedz o co pytała. - powiedziałam wkładając torbę do bagażnika i siadając na miejscu kierowcy.
- No... pytała o ciebie i Germana. - powiedział w końcu, kiedy już wsiadł i zapiął pasy.
- I? - zapytałam niespokojna.
- No nic. Powiedziałem, że German kocha swoją narzeczoną i że nic między wami nie ma. - uspokoił mnie.
Uff, już się bałam, że nagadał mojej matce kilka fajnych rzeczy na temat mojego życia uczuciowego.
Ale Angie, proszę cię! Pablo taki nie jest, nie wiesz?
Weszliśmy do jego domu. Postawiłam torbę w przedpokoju, a on wszedł głębiej.
- Zostaniesz na chwilę? - zapytał.
- Tak w sumie... to powinnam się zbierać...
- Proszęęęę... mam lody w zamrażarce. - powiedział, więc natychmiast usłyszał "Dobra, zostanę chwilę" z moich ust.
Siedzieliśmy na kanapie i oglądając głupawy serial zajadaliśmy lody czekoladowe.
- Nie idziesz już do Studio? - zapytał mnie przyjaciel.
- Raczej nie. Niech się pomęczą dzisiaj beze mnie. - uśmiechnęłam się.

Spędzilismy razem czas aż do popołudnia, kiedy w końcu zebrałam sie do wyjścia.
- Pierogi Olgi masz w zamrażarce, ugotuj sobie. - powiedziałam ubierając buty.
- Wiem, już to mówiłaś. - odparł uśmiechając się.
- To dobrze. Trzymaj się. - podeszłam i ucałowałam go.
Objął mnie mocno w talii jakby się bał, że mu ucieknę.
- Mmm, muszę już iść... - mruknęłam
- Już...?? - bąknął.
- Tak, ale widzimy się jutro w pracy. Cześć. - cmoknęłam go szybko i wyszłam.

  Kiedy wróciłam do domu od razu do mnie naskoczyła Priscilla.
- Co masz do mojego Germana?! - wykrzyknęła.
- O co ci chodzi? - zapytałam. Czyżby jednak coś kiedyś podejrzała...?
- Widziałam te jego wiadomości. Tylko z tobą mógłby TAK pisać.
- Tak czyli jak?
- Tak otwarcie. To ty to wszystko zaczęłaś! Złodziejka narzeczonych!
 - Jeszcze ci nikogo nie ukradłam, to po pierwsze. A po drugie nie ze mną twój facet pisze. Może po prostu sobie znalazł kogoś innego na twoje miejsce. Ja na jego miejscu bym tak zrobiła. - uśmiechnęłam sie złośliwie i poszłam do kuchni, gdzie przy stole siedziała moja mama.
- To prawda? - zapytała nagle, liedy nalewałam sobie wody szklanki.
- Co prawda? - zapytałam odwrócona do niej tyłem.
- To co mówiła Priscilla. - odpowiedziała piważnym głosem, a ja obróciłam się w jej stronę trzymając w ręku szklankę.
- Przestań. Wiesz, że jest trochę przewrażliwiona. German pisze z jakąś laską na jakimś portalu, a ta go od razu o zdrady posądza. - bagatelizowałam.
W jej oczach ujrzałam jednak niepokój i... złość...?
- Czyli co? Czyli to nie ty chcesz go uwieźć? - zapytała po raz kolejny.
- Nie, ale to jest jakieś przesłuchanie? O co ci chodzi, mamo?!
- Po prostu się martwię.
- To msrtw się o siebie. Spokojnie, nie sypiam z Germanem! - zawołałam, żeby ją uspokoić.
Usłyszałyśmy trzaśnięcie drzwi, a do kuchni wszedł mój szwagier.
- Cześć, Angie. - powiedział, podchodząc do mnie.
Objął mnie jedną ręką w talii i złożył czuły pocałunek na moim policzku.
- Aha! I toy go nie chcesz uwieźć?!
- Cześć, Angel...
- Milcz! Moja córka po raz kolejny przechodzi samą siebie! -zawołała moja matka i wyszła przez kuchenne drzwi trzaskając nimi.
- Zrobiłem coś nie tak? - zapytał inżynier.
- Oprócz tego całusa wszysto było okej. - odpowiedziałam obracając się w jego stronę. - Teraz sobie będzie wymyślać bóg wie jakie historie.
- To nie jest moja wina. - powiedział całkiem poważnie.
- Wiesz... w sumie to racja. To był tylko niewinny całus, a jeśli ona widzi w tym jakieś chore romansowanie, to znaczy że mam nienormalną matkę. - uśmiechnęłam się i mocno go przytuliłam.
Tak minął nam kolejny dzień.
A już w środę, następnego dnia, widziałam się z moim przyjacielem w Studio.
- Mam nadzieję, że German już cię przepraszał. - odparłam patrząc znacząco na mojego szwagra.
- Angie, to jest oczywiste. - powiedział mój szwagier odwracając się od ekspresu i wyręczając z odpowiadania mojego przyjaciela.
- Tak, z Germanem już wszystko załatwione. - uśmiechnął się Pablo. Podszedł i pocałował mnie w czubek głowy. - Lecę, widzimy się wieczorem.
I wyszedł.
- Ooo, a z jakiej okazji się z nim widzisz? - zapytał inżynier siadając z kubkiem gorącej kawy.
- Z żadnej. Tak po prostu. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- A myślałem, że cie dziś wieczorem wyciągnę na miasto. - westchnął German.
- Zajmij się na razie swoją narzeczoną. Bo po naszych ostatnich rozmowach musi być nueźle zazdrosna. - doradziłam mu.
- No wiesz... zawsze mogę jej powiedzieć, że boli mnie głowa. - znacząco uniósł brwi mój szwagier.
- O ile się nie mylę, ta wymówka jest zarezerwowana dla kobiet. - podniosłam się z krzesła zbierając partytury.
- No i co? Faceta już głowa nie może boleć? A sorry, facetów zwykle "coś zatrzymuje w pracy" - zaśmiał się.
- Tak. Szczególnie tych, którzy pracują w domu. - zażartowałam ironicznie.
- Ej! Teraz pracuję poza domem! - oburzył się brunet.
- Dobra, dobra. Idę na lekcje mój pracusiu. - podeszłam i czule go pocałowałam.

  Po lekcjach wróciłam z Ludmiłą do domu i po wyszykowaniu się ruszyłam do domu Pablo.
Mieliśmy jeść u niego wyborną kolację popijąc czerwonym winem.
Kiedy nalał nam po kieliszku tego pysznego trunku, do drzwi ktoś zapukał.
Pablo poszedł otworzyć, a w drzwiach stała moja mama?!
- Ja tylko przyszłam oddać Pablito ten film. Świetny tak jak mówiłeś. A obsada? Wyśmienita! - zachwalała jakis dokument.
- Dziękuję bardzo i cieszę się że sie pani podobał. - uśmiechnął się do mojej mamy. -Od razu pożyczę pani drugą część. - odparł i poszedł na górę, gdzie trzymał płyty z muzyką i filmami.
- Angie, gdzie jest ten film który ostatnio oglądaliśmy? - zawołał z góry.
- Do dolnej szyflady włożyłam! - odpowiedziałam.
- Nie widzę! - zawołał znowu.
Spojrzałam na mamę.
- Idź, kochana, pomóc mu znaleźć. - kiwnęła głową, a ja szybko pobiegłam na pierwsze piętro.
- Gapcia z ciebie i tyle! - zawołałam, kiedy schodziliśmy z właściwym filmem.
Podałam go mamie i po chwili wyszła.
Wróciliśmy do naszej kolacji.
Godzinę później siedzieliśmy na szerokiej kanapie i popijając wino rozmawialiśmy o wszystkim i niczym.
Wtedy poczułam nagłą potrzebę bliskości z Pablo. Podniosłam się i zaczęłam składać na jego ustach gorące pocałunki.
- Angie, co tak ostro? - zapytał między kolejnymi pocałunkami, ale mu nie odpowiedziałam.
Poluzowałam jego krawat, zdjęłam i rzuciłam na stolik do kawy stojący przy kanapie.
Siadłam na nim okrakiem, a ona zaczął mi odpinać sukienkę i zsunął mi ją do pasa.
Zatrzymał się na chwilę, aby podziwiać moje atuty, ale nie dałam mu na to zbyt dużo czasu. Sama zaczęłam mu rozpinać koszule i kiedy się jej pozbyłam wylądowała gdzieś za mną i kanapą.
Zaczęłam całować każdy skrawek jego nagiego torsu. Wróciłam do jego ust, ale nie na długo gdyż zaraz zrobił mi czerwonawą malinkę na szyi.
Po chwili sukienka została całkowicie zrzucona z mojego półnagiego ciała.
Przejechał palcem po skórze mojego ramienia i delikatnie zsunął ramiączko i pocałował mnie w miejsce w którym jeszcze przed chwilą się znajdowało. Teraz ja przystąpiłam do akcji i rozpiełam mu spodnie. Szybko je zrzucił i obrócił mnie tak, abym to ja była na dole.
Pamiętam tylko jak na szybko wrócił do moich ust i całował je namiętnie, a potem już tylko pustkę...

×+×+×+×+×+×+×+×+÷+÷+÷+
Witam, dzień dobry
Oto nowy rozdział. Zobaczycie co się będzie działo dnia następnego xD
Pozdrawiam serdecznie, życzę powodzenia w szkole
~ Kasiula ;)

Komentarze

  1. O Kurw... ekhem.... O kurcze!!!
    Możesz mi wyjaśnić z jakiej racji jest takie zakończenie?
    W sumie byłoby spoko, gdyby na miejsce Pabla wskoczył German.
    Mam nadzieję, że to jakieś dziwne "nieporozumienie" albo sen Angeles...
    No nic nie pozostało mi innego jak czekać na nexta i życzyć weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka!
    Od jakiegoś czasu czytam twojego bloga i naprawdę bardzo mi się on podoba.
    Rozdział jak zawsze super, tylko szkoda, że ta ostatnia scenka z Pablem, a nie Germanem. Przyjazd Angelici, klasyk... Mamusia Angie zbulwersowana jej relacją z Germanem, ale to jest fajne. W ogóle to jak Germi wszedł do kuchni i ją pocałował w policzek było takie słodie....
    awwwww
    Czekam na nexta i zapraszam do mnie----http://hayamoresdestinoangeles.blogspot.com/
    Dopiero zaczynam, ale liczę, że się spodoba

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeej jest next CUDOWNY:* Angelica, chciałabym zobzczyĆ jej minę kidy German pocałował Angie po prostu bezcenne. Też mi szkoda tej ostatniej sceny. Czekam na next i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ah Angie zastawic Pablo I lec do Germana. Ta scena w gabinecie... dostalam palpitacji serca 💝
    Rodzial mega. Mam nadzieje, ze Pablo nie namiesza.
    Zycze weny 👧

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zrobisz mi tego. Nie, nie i jeszcze raz nie. Wydarzenia miały zbliżyć ze sobą Germana i ANgie a nie Pabla i Angie. Foch. Masz to odkręcić.
    Czekam na nexta tylko błagam: żadnego związku z Pablitem i żadnych dzieci przynajmniej narazie, i nie z Pablo. Koniec listy żądań, odmeldowuję się

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdziała 38 Dobra. Zabrakło Wam 2 komów, ale znajcie moje dobre serce.

Rozdziała 39

Rozdziała 47.