Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2016

Rozdziała 55

Obraz
-  Pytam jeszcze raz. Masz zamiar jechać? – powtórzył. Bez słowa ruszyłam do przodu. Ruszył za mną nerwowo oddychając. - Angie spójrz na mnie. Jedziesz tam czy nie? – zapytał dołączając do mnie. - No nie wiem... – stwierdziłam patrząc przed siebie. – To trochę daleko. Ja nawet nie wiem co to jest za przedmiot, skarb czy cokolwiek o czym on pisze. Nawet nie wiem czy rzeczywiście to on napisał ten list. - Spytaj matkę. Powinna skojarzyć pismo. – poradził German. - Jasne. Zaraz przyjedzie zabierze mi to wszystko, bo stwierdzi że za młoda jestem na jeżdżenie po Brazylii i szukaniu czegoś czego nawet nie mamy pewności czy istnieje. Zastanowię się czy jadę i dam ci znać. Bilet lotniczy do Rio de Janeiro, hotel, jakieś pieniądze zabrać... to wszystko kosztuje. - Przecież będę ja. Ja moge zapłacić na bilety i hotel. Nie musisz się niczym martwić. – wypalił nagle mój szwagier. - Okej, dziekuję ci. – pocałowałam go w policzek i ruszyliśmy dalej do domu.   Weszliśmy do domu i od ...

Rozdziała 54

Obraz
Kiedy następnego dnia przyszłam, w pokoju nauczycielskim słyszałam podniesione głosy i śmiechy. Weszłam i zobaczyłam Jade chichoczącą z Germanem.  - Co wam tak do śmiechu? - zapytałam rozbawiona.  - Cześć Angie, Pablo ci zaraz zrobi kawy. - powiedziała Jade.  Wtedy wszedł Pablo.  - Co ja? - zapytał ciekawy.  Podeszłam do niego i obdarowałam go czułym pocałunkiem.  - Możesz mi zrobić kawy, bo ja nie czaję tego ekspresu. - puściłam mu oczko i usiadłam przy stoliku.  - Jak tam José? Przypadł ci do gustu, prawda? - zaczepił German z przekąsem w głosie.  - José? - powtórzył Pablo, odwracając się od ekspresu, jakby poczuł się nagle zagrożony.  - José? - zapytała Jade jakby zdziwiona, że nie tylko ona ma na niego chrapkę.  - Yyyy, co? - zapytałam udając, że nie wiem o co chodzi.  - Daj spokój. Widziałem jak cię odprowadzał pod dom. I ten całusek, to było takie... - Fuuuu... - mruknął Gregorio.  - Jak on całuje?! Pewnie i...

Rozdziała 53

Obraz
Poniedziałek. Przed 7:00 wstałam i po ogarnięciu się ruszyłam do kuchni. Tam krzątała się już gosposia, na stole czekała moja kawa, a przy stole czekał mój szwagier. - Jak się spało? - zapytał niorąc filiżankę do ust. - Dobrze. - odpowiedziałam krótko. - Jak tam mama? - zapytał. I wtedy coś mnie tknęło. Nie napisała czy doleciała czy nie. - Nie wiem. Od wczorajszego ranka nic mi nie napisała. Miała się odezwać, ale widzę że ma mnie głęboko gdzieś. - To chyba ty powinnaś ja mieć gdzieś za te prochy. - stwierdził spoglądając na mnie. - Aha! Czyli jednak! - usłyszałam głos za sobą. - Wiedziałam, że coś jest między wami nie tak! Obróciliśmy się w stronę drzwi i zobaczyliśmy Violette stojącą w progu. - Violu. Ja wiem, że to dziwnie brzmi, ale... - Ale co?! Próbujesz mi wmówić, że babcia chciała cię otruć jakimś świństwem? - podniosła nerwowo głos. Wstaliśmy od stołu. - Violu, mówię może to dziwnie brzmi, ale tak. Tak właśnie jest. - powtórzył moje słowa German. - Nie wierzę...