Rozdziała 78 „Co teraz będzie?”

No nie. Nie mogłam w to uwierzyć. Stał przede mną. Taki... prawie idealny. Gdyby nie to że miał na sobie zwykły T-shirt i dresy wyglądałby jakby nic niezwykłego się nie działo. 
- Co tutaj robisz? - zapytałam. 
- To ja was zostawię. - powiedział szybko Pablo i już chciał się kierować w stronę wyjścia, ale ja szybko na niego spojrzałam. 
- Nie. Zostań. Bo inaczej mu coś zrobię. - powiedziałam cicho z małymi przerywnikami brzmiącymi jak niepotrzebne kropki na końcu zdań. 
- Angie...
- Ja go rozszarpię, rozumiesz? - powtórzyłam do mojego przyjaciela. - Brawo. Jeden pieprzy uczennicę, drugi jest uciekającym panem młodym. Mogę wiedzieć co wam obydwóm ODBIŁO?!  
- Ale... Angie...

- To jest jakieś cholerne Kac Vegas, czy jak?! - dalej krzyczałam udając że nie słyszę ani mojego szwagra, ani przyjaciela.

- To ja jednak was zostawię. Do poniedziałku. - pożegnał sie Pablo i poszedł korytarzem kierując się do wyjścia głównego. 

- Angie... dasz mi to wytłumaczyć? - zapytał German. Szkołę ogarnęła cisza. To było tak potworne uczucie. W gardle urosła mi ogromna gula i nie potrafiłam spojrzeć inżynierowi w oczy.

- Powiedz mi tylko dlaczego to zrobiłeś. Dlaczego miałeś w dupie swoją narzeczoną, mamę, kilkudziesięciu gości, córkę... tak bardzo jestes zapatrzony w czubek własnego nosa? - zapytałam wkurzona.

- Dlatego, że cię kocham, do cholery! - krzyknął i nim sie zorientowałam podszedł i moco wpił sie w moje usta. Jego dłonie powędrowały na moje plecy na wysokosci talii. Przesuwaliśmy się w stronę pokoju nauczycielskiego, w którym się w końcu znaleźliśmy. Nie mogłam się opanować. Tak bardzo się za nim stęskniłam, ze za każdym razem kiedy muskał moje usta, ja unosiłam sie pod samo niebo i z powrotem opalałam w jego ramiona. To było coś niesamowitego. Ale szybko do mojego nosa dotarł ostry zapach... alkoholu. Czyżby mój inżynier topił smutki (a raczej swoje niedecydowanie) w alkoholu?

Opadł na krzesło, a ja usiadłam na jego kolanach. Moje nogi swobodnie zwisały, po obu bokach fotela, a ja wygięłam sie w tył, aby ułatwić ukochanemu dostęp do mojej szyi. 

Westchnęłam cicho odsuwając usta od mojego szwagra.

- Nie możemy tutaj. - powiedziałam i wstałam. Jakby mi coś odbiło. Sama siebie nie poznawałam. Poprawiłam włosy, zapięłam guziki mojej koszuli i popatrzyłam na niego. Jego źrenice były duże i ciemne. Miałam wrażenie, że zaszły mgłą. 

- Co teraz będzie? - zapytał.

- Eh, ty mi powiedz. - żąchnęłam sie i usiadłam na krześle obok.




  Minęły dwa dni. Na zegarku pojawiła sie siódemka z dwoma zerami, kiedy wstałam z łóżka i zarzuciłam na siebie szlafrok. Zeszłam do kuchni, gdzie przy stole zastałam mojego szwagra. To juz jego druga doba w tym domu po tamtej idiotycznej ucieczce.

- Dzień dobry -uśmiechnęłam się siadając przy stole, a on nachylił sie i ucałował mój policzek. 

- Mam dla ciebie kawusie - postawił przede mną filizanke z kawą.
- Wooow, widzę że wszystko wraca do normy. Wczoraj obiad, dzisiaj kawa i całus... Zdążyłeś się już pokłócić z Priscillą? - zapytałam z okrutnym uśmieszkiem na twarzy. 
- Nie. O 6:00 już byłem sam w łóżku, bo ona wyjechała na jakieś ważne konferencje. Wraca w środę. 
- Miałeś cały materac w końcu dla siebie? - zaśmiałam się przypominając sobie te sytuacje, kiedy rano German wstawał obolały po ciężkiej nocy spadania na podłogę, kiedy Priscilla kopała i wierzgała przez sen. 
- Miałem zamiar zaprosić ciebie. Żebyś mi dotrzymała towarzystwa. Ale... nie chciałem cie tak wcześnie budzić. - powiedział zalotnym tonem, szepcząc tuż przy moim uchu. - Lecę. Muszę jechać na spotkanie, widzimy się popołudniu w Studio. Smacznego. - powiedział szybko, ucałował mój policzek i wyszedł kuchennymi drzwiami. 

  Idąc do pracy miałam wstąpić do domu Pablo. Weszłam przez furtkę do jego ogrodu i podeszłam do drzwi. Kiedy zadzwoniłam, a on nie otwierał, po prostu nacisnęłam klamkę, a drzwi natychmiast ustąpiły.

Weszłam przez korytarz i skierowałam sie do salonu.
- Pablo?! - zawołałam, a kiedy nikt nie odpowiadał skierowałam się do kuchni. Stał oparty rękoma o blat i wpatrywał się w deskę do krojenia. 
- Pablo? - zapytałam znowu. - Co się dzieje? 
- Zerwałem z nią. - odparł głosem pozbawionym emocji. 
- Z kim? 
- Z Ines. - odparł. 
- Szybko poszło. - skomentowałam. 
- Ale nie tak łatwo jakby się mogło wydawać 
Podeszłam do niego. Czule go objęłam i wsłuchiwałam się w jego miarowy oddech. 
- Znajdziemy ci lepszą. - uśmiechnęłam się do niego. - Wiesz... ta Alex jest całkiem spoko. 
- Już u mnie nie mieszka. - odpowiedział otwierając lodówkę. 
- I co z tego? - usiadłam na blacie i obserwowałam bruneta. - Możesz się z nią umówić. 
Obrócił się w moją stronę, a ja pokazałam mu język. 
- Nie sądzę aby to był dobry pomysł. - uśmiechnął się kwaśno i zaczął smarować chleb masłem. 
- A ja sądzę że jest. Idę ci wyprasować koszulę. - posłałam mu buziaka i skierowałam się na pierwsze piętro.

- Jak tam German? - zapytał Pablo, kiedy szliśmy przez park w stronę szkoły. 
- Dobrze. Pogodził się z Pris, Violetta mu wybaczyła to ze zwiał... wszystko po staremu. - odpowiedziałam rozglądając się wszędzie, byle tylko nie spojrzeć na twarz mojego przyjaciela. 
- Między wami tez wszystko po staremu? - zadał w końcu pytanie, które zbiło mnie w tropu. 
- Mhm. - mruknęłam twierdząco. 
- Angie, spójrz na mnie. - rozkazał brunet przystając na skraju ścieżki. 
Obróciłam się w jego stronę i popatrzyłam nie rozumiejąc. - Może porozmawiaj z nim. Nie męczy cię to? 
- Co takiego? 
- Ta wasza chora relacja. Raz przychodzisz do pracy i jest super, wow pocałował cię, a dwa dni później przychodzisz niczym wrak człowieka i oświadczasz że twój szwagier jest dupkiem. Dlaczego nie porozmawiasz i nie zapytasz o do mu chodzi? 
- Nie chce go stawiać pod ścianą. Niech sam zadecyduje czego chce. - odpowiedziałam stanowczo. 
- Jasne. Niech sam decyduje. - przyznał mi racje - Ale niech najpierw się dowie czego chce. Bo na razie wygląda to tak, jakbyś była dla niego czymś w stylu nagrody pocieszenia, a...
- Dobrze, Pablo, wystarczy! - uciszyłam go. - Rozumiem, że się troszczysz, ale pozwól mi to rozegrać po swojemu. - uśmiechnęłam się do niego i kontynuowaliśmy drogę do pracy. 

- Czy ja mogę się doprosić o nowe pianino? Czy to przekracza granice naszego pana dyrektora?! - usłyszałam poirytowany głos Gregorio kiedy weszłam na przerwie do pokoju nauczycielskiego. Betó właśnie wcinał makaron chiński z pudełka, a German stał przy ekspresie do kawy. 
- Ja myślę, że jak pójdziesz i grzecznie poprosisz to na pewno spełni twoje prośby. - wtrąciłam się podbierając makaron Betó pałeczkami. 
- Nie mogę, no już nie mogę! To dla mnie za dużo! - wykrzyczał choreograf i wybiegł. 
- Musimy w domu poważnie porozmawiać. - szepnął mi do ucha German, po czym wyszedł z pokoju nauczycielskiego. 

Cała drogę do domu zastanawiałam się o co może chodzić mojemu szwagrowi. Weszłam do domu, podczas gdy moje serce waliło jakieś milion razy na minutę. Zapukałam do gabinetu inżyniera i weszłam. 
- Usiądź, Angie. - powiedział z lekkim uśmiechem na ustach i podsunął mi filiżankę kawy na spodeczku. 
- Twoja ulubiona zbożówka. Napij się. - uśmiechnął się po raz kolejny. Nie miałam zielonego pojęcia o co mu może chodzić, ale wiedziałam że na długo zapamiętam te rozmowę. 
- Muszę ci coś powiedzieć, tylko się nie przestrasz. Tu chodzi o nasza wspólną ukochaną osobę. 
- Violetta? Co z nią? Miała jakiś wypadek? - wystrzeliłam pytaniami jak z karabinu maszynowego. 
- Spokojnie, Viola jest cała i zdrowa. Chciałbym cię tylko poinformować, że chyba coś przeoczyliśmy, bo dzisiaj się zorientowałem że ona od jakiegoś czasu nie jest już dziewicą. 

++++++++++++++++++++
Długo mnie nie było, wielki powrót!!! Next za trzy komentarze, łudzę się ze ktoś jeszcze tu zagląda. 
Życzę wam spełnienia marzeń i szczęścia w Nowym Roku ;* 

~ Kasiula ;) 

Komentarze

  1. AJ em hir!
    Jezus co z tą Violka, nawet nie chce wiedzieć skąd German o tym wie XD zbereźnik jeden nawet córkę podgląda.
    No nic zostaje mi tylko życzyć Ci Szczęśliwego nowego roku i weny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg już myślałam że nie żyjesz XD kobieto dawaj next bo ten German to mnie teraz zabił
    Do przeczytania :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ŻYJEEESZ !!! O boże jak cudnie xd czekam na szybkie kontynuowanie jakże tego zacnego opowiadania . HAHAH ciekawe skad Germuś wie o Violi...Cud malinka rozdział !
    Oby takich wiecej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdziała 38 Dobra. Zabrakło Wam 2 komów, ale znajcie moje dobre serce.

Rozdziała 39

Rozdziała 47.