Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2015

Rozdział 8

  Ramallo spojrzał na mnie; Ludmiłę. Potem ma Federico siedzącego obok niego. Asystent Germana miał białe szkła w okularach.  Włosy kleiły mu się od mleka i jajka, one również były całe w mące. Wtedy do jadalnie wszedł pan domu. Spojrzał na naszą czwórkę i nuc nie mówiąc usiadł na swoim miejscu.  Sięgnął po tosta i dżem łypiąc na nas wszystkich oczami. Po chwili milczenia nie wytrzymał. - Ramallo, co ty masz na sobie Ramallo spojrzał na niego robiąc żałosną minę. - Olga dała mi składniki na naleśniki, które dziś będą na kolację. - uśmiechnął się kwaśno do przyjaciela.   - Skoro ci nie smakują dania, które JA przygotowuję, dziś TY sobie robisz kolacje! - odkrzyknęła Olga z kuchni. Na to German nie wytrzymał i wybuchnął donośnym śmiechem. - Hahahahahahhahaha - kulił się na krześle chichocząc głośno.   Ramallo spojrzał na niego groźnie. Mój szwagier zaczął się śmiać jeszcze głośniej, kiedy żółtko powoli spłynęło po policzku jego asystenta. - No. B...

Rozdział 7

- Ramallo! Ramallo! - usłyszałam następnego dnia, kiedy pan domu wychodził z gabinetu - Ramallo! - Czemuż ty się tak drzesz? Ramalla nie ma. - odpowiedziałam szwagrowi. Siedziałam na kanapie w salonie i przygotowywałam lekcję z Violą. - Kiedy wyszedł? - spytał inżynier. - Jakieś dwie godziny temu... - odparłam patrząc dalej w papiery. - No tak. To tłumaczy, dlaczego od dwóch godzin nie słychać wrzasków Olgi. - zażartował i razem zachichotaliśmy. - Ja wychodzę. - Coś mu przekazać? - zapytałam podnosząc wzrok. - Nie jesteś moją sekretarką... - odparł i uśmiechnął się uroczo. - Nie, ale on zaraz wróci i... - Powiedz mu tylko, że chciałem z nim pogadać na temat kontraktu w Niemcami. - odkrzyknął zbierając klucze z biurka w gabinecie. - Dobrze - uśmiechn...

Nie było rozdziału

Jak głosi tytuł posta, w ten weekend nie było rozdziału ze względu na TOTALNY BRAK CZASU...   Byłam ten weekend również na wsi (jak tydzień temu) i nie wiem czy wiecie jak to jest: trochę roboty i kuzynostwo całkowicie pochłaniają mój czas - od końcówki Września do końcówki Maja w ogóle się nie widujemy, więc mamy co nadrabiać. Przykro mi bardzo...:(   Alr nie martwcie się, rozdział pojawi się jutro raniutko ;)                               ~ Kasiula ;)     

Rozdział 6

- Proszę wyjść! Tak! Do widzenia, pani! - słyszałam zza drzwi pokoju nauczycielskiego. Nagle zza nich wyleciała... Jade. - O, Jade. Co ty tutaj robisz? - spytałam zdziwiona. - Witaj Angie. Niestety nie mogę z tobą pogadać, bo lecę... - DO WIDZENIA PANI!!! - wrzeszczał Gregorio stojąc w drzwiach. - ... na zakupy, ale umówimy się kiedyś i wtedy sobie pogadamy. Pa pa! - i odeszła w stronę wyjścia. Weszłam powoli do pokoju i usiadłam. Gregorio nadal stał wyprostowany. Sięgnął po kubek z kawą, wypił łyk i... - Pfe! Co to za lura?! - wykrzyknął plując napojem - Jedyna osoba, umiejąca się posługiwać tym przeklętym ekspresem, którą znam to... - zawiesił głos - Pablo. Usiadł przy stole i podparł brodę rękoma. Wtedy do pokoju wszedł German. Rzucił jaką...

Rozdział 5

Weszłam do kuchni i wyjęłam sok pomarańczowy z lodówki. Usiadłam przy stole i zamyśliłam się. Dzieciaki ze Studia nic na razie nie wiedzą o problemach finansowych szkoły. Może to i lepiej..? Gregorio zadecydował, że na razie nic im nie mówimy... Ale Gregorio gada różne rzeczy. Pablo zawsze powiadał: "Dziel wszystko po trzy, co plecie Gregorio"... Pablo... Gdyby był z nami, wszystko byłoby prostsze (tak myślę). Zawsze pomagał, wspierał, doradzał... - Angie... - z rozmyśleń wyrwał mnie głos szwagra. - Eeeeee, tak? - wstałam od stołu. - Słuchaj... wiem, że to może głupio zabrzmi... może się nie zgodzisz... - German jąkął się jak chyba nigdy. - Spokojnie. Mów po kolei... - położyłam mu rękę na przedramieniu. - Tak, ja... jestem spokojny. Powiedz, bo...

INFO Z OSTATNIEJ CHWILI

Właśnie ZNALAZŁAM te kartki co je zgubiłam! :D Były w portfelu zgięte na sześć! W związku z tym wiekopomnym wydarzeniem, rozdział pojawi się jutro w godzinach rannych, gdyż jestem po prostu padnięta... :) :D ;)

Notka przeprosinowa :(

Rozdział miał być wczoraj i... (będziecie się teraz śmiać) Jak wiecie nie ma mnie w domu i przed wyjazdem stwierdziłam, że wyrwę z zeszytu kartki, na których mam zapisany kolejny rozdział, aby nie brać całego brulionu.   I oczywiście zdolna Kasia wsadziła te kartki "gdzieś" i nie pamięta gdzie.   Więc z przykrością stwierdzam, że na razie rozdziału numer 5 nie będzie :(   Przepraszam Was...