Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Rozdziała 58

- C-co? Co się dzieje? – zapytał nie przytomny Pablo i wyskoczył z łóżka. - Już wiem o co chodzi z tymi kierunkami i barem w środku. – powtórzyłam, kiedy German usiadł na łóżku całkowicie przytomny. - Tak? Wzięłam plan miasta i znalazłam bar z tajemniczym stolikiem. Następnie ołówkiem wyrysowałam różę, której środek był w owej knajpie. - Kapujecie? - Czekaj… czyli to pokazuje… - …następne punkty, które mamy odwiedzić? – dokończył Pablo. - Dokładnie! Tylko trzeba tam iść jeszcze raz i zmierzyć długość wszystkich strzałek. - Bo? – pytali. - Bo nie wiemy co dana strzałka wskazuje za punkt. Długość będzie będzie odpowiadała odległości w terenie. - Czyli rano kierunek knajpa? – zapytał Pablo. - Bezsprzecznie – odpowiedziałam.   Następnego dnia wstaliśmy i wyszliśmy po jeepa z zamiarem zjedzenia dobrego śniadania. - Tuż obok plaży, między księgarnią a sklepem z pamiątkami jest genialny bar kanapkowy. – powiedziałam znad planu miasta. - Jak obok plaży to pew...

Rozdziała 57

Obraz
- T-tak. - odpowiedziałam niepewnie. - A o co chodzi?  - Znałem twojego wuja. - uśmiechnął się barman.  Był starszym człowiekiem o bladej, jak na mieszkańca tego kraju, karnacji; siwym wąsie i zmarszczkach przy oczach. Miał na sobie granatową koszulę z podwiniętymi rękawami i od pasa w dół fartuch.  - Wiesz, że usiadłaś przy tym samym stoliku przy którym zawsze siadał twój wuj, kiedy przychodził tu sam lub z dwoma, trzema osobami? - usmiechnął się. - Ja bym na twoim miejscu dokładnie obejrzał ten stolik. - puścił u oczko i zaczął wycierać jedną ze szklanek.  - Tak pan myśli? - zapytałam.  - Oj, nie mów do mnie "pan" tylko po imieniu. Francisco - podał mi dłoń, a ja ją uścisnęłam.  - Angie.  - Jakbyś czegoś potrzebowała, to wpadaj. Sporo wiem o tym miejscu. I twoim wuju. Warto tu wpaść któregoś wieczoru. - uśmiechnął się dobrotliwie, a na ladzie postawił trzy szklanki świeżo wyciskanego soku z lokalnych pomarańczy.  Wróciłam do s...

Rozdziała 56

Obraz
To było ciężkie kilka dni. Olga cały czas za mną chodziła i powtarzała, że mam uwarzać na terrorystów i innych gangsterów; Federico chodził i błagał, żebym go wzięła ze sobą,   Ramallo co chwilę powtarzała "pamiętaj o paszporcie". Przez te dni można było dostać szewskiej pasji, szczególnie, że wyjazd zbliżał się, a ja obawiałam się że czegoś nie spakowałam.Violetta i Ludmiła prosiły abym przywiozła ze sobą jakichś przystojnych brazylijczyków. W końcu nadszedł dzień wyjazdu. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyszliśmy przed dom, gdzie zapakowaliśmy walizki, a Ramallo czekał już w aucie. Pablo miał do nas dołączyć na lotnisku. Kiedy byliśmy na miejscu pożegnałam się z Ramallo dając mu całusa w policzek i ruszyliśmy z walizkami do budynku lotniska. - Szukaj Pablo – poleciłam Germanowi. - Mam nadzieję, że się nie spóźni. – mruknął myśląc, że nie dosłyszę. - Och uspokój się już. Zachowujesz się jak dziecko… - upomniałam go , kiedy ujrzałam wśród tłumu mojego prz...

WOOOOOW

Obraz
Poprzedni post został został opublikowany... wczoraj? Jeden dzień - i taki szybki odzew? Jestem w niebie, dziękuję za te dwa przemiłe komentarze, cieszę się że ktoś mnie jeszcze czyta i pamiętajcie, że w piątek pojawi się 56 rozdział opowiadania, a w Wigilię lub pierwszy dzień świąt wstawię coś ekstra (może jakąś jednorazówkę inną niż powinna być...?) Dzięki wielkie jeszcze raz i czytamy się w piątek ;* ~Kasiula ;)

Pytanie?

Obraz
  Siema, przychodzę z pytaniem czy jest jakikolwiek sens pisania ciągu dalszego tego opowiadania. Trochę się nad tymi 55 rozdziałami starałam; wiem, że nie zawsze było ciekawie i fajnie, ale ostatnio wymyśliłam mega przygodę dla naszej ukochanej "pary" i od jakiegoś czasu nie widzę żadnego odzewu. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale troche słabo. Biorąc pod uwagę to wszystko... nie zniechęcam się. Od piątku będę dodawać rozdziały, może nawet co drugi dzień, żeby jak się komuś będzie nudziło wbił i mógł sobie poczytać... Miło było Was czytać :D ;) ~Kasiula ;) PS. *chamska reklama* zapraszam Was na mojego Instagrama ;) xD -  @kklubworld 

Rozdziała 55

Obraz
-  Pytam jeszcze raz. Masz zamiar jechać? – powtórzył. Bez słowa ruszyłam do przodu. Ruszył za mną nerwowo oddychając. - Angie spójrz na mnie. Jedziesz tam czy nie? – zapytał dołączając do mnie. - No nie wiem... – stwierdziłam patrząc przed siebie. – To trochę daleko. Ja nawet nie wiem co to jest za przedmiot, skarb czy cokolwiek o czym on pisze. Nawet nie wiem czy rzeczywiście to on napisał ten list. - Spytaj matkę. Powinna skojarzyć pismo. – poradził German. - Jasne. Zaraz przyjedzie zabierze mi to wszystko, bo stwierdzi że za młoda jestem na jeżdżenie po Brazylii i szukaniu czegoś czego nawet nie mamy pewności czy istnieje. Zastanowię się czy jadę i dam ci znać. Bilet lotniczy do Rio de Janeiro, hotel, jakieś pieniądze zabrać... to wszystko kosztuje. - Przecież będę ja. Ja moge zapłacić na bilety i hotel. Nie musisz się niczym martwić. – wypalił nagle mój szwagier. - Okej, dziekuję ci. – pocałowałam go w policzek i ruszyliśmy dalej do domu.   Weszliśmy do domu i od ...

Rozdziała 54

Obraz
Kiedy następnego dnia przyszłam, w pokoju nauczycielskim słyszałam podniesione głosy i śmiechy. Weszłam i zobaczyłam Jade chichoczącą z Germanem.  - Co wam tak do śmiechu? - zapytałam rozbawiona.  - Cześć Angie, Pablo ci zaraz zrobi kawy. - powiedziała Jade.  Wtedy wszedł Pablo.  - Co ja? - zapytał ciekawy.  Podeszłam do niego i obdarowałam go czułym pocałunkiem.  - Możesz mi zrobić kawy, bo ja nie czaję tego ekspresu. - puściłam mu oczko i usiadłam przy stoliku.  - Jak tam José? Przypadł ci do gustu, prawda? - zaczepił German z przekąsem w głosie.  - José? - powtórzył Pablo, odwracając się od ekspresu, jakby poczuł się nagle zagrożony.  - José? - zapytała Jade jakby zdziwiona, że nie tylko ona ma na niego chrapkę.  - Yyyy, co? - zapytałam udając, że nie wiem o co chodzi.  - Daj spokój. Widziałem jak cię odprowadzał pod dom. I ten całusek, to było takie... - Fuuuu... - mruknął Gregorio.  - Jak on całuje?! Pewnie i...

Rozdziała 53

Obraz
Poniedziałek. Przed 7:00 wstałam i po ogarnięciu się ruszyłam do kuchni. Tam krzątała się już gosposia, na stole czekała moja kawa, a przy stole czekał mój szwagier. - Jak się spało? - zapytał niorąc filiżankę do ust. - Dobrze. - odpowiedziałam krótko. - Jak tam mama? - zapytał. I wtedy coś mnie tknęło. Nie napisała czy doleciała czy nie. - Nie wiem. Od wczorajszego ranka nic mi nie napisała. Miała się odezwać, ale widzę że ma mnie głęboko gdzieś. - To chyba ty powinnaś ja mieć gdzieś za te prochy. - stwierdził spoglądając na mnie. - Aha! Czyli jednak! - usłyszałam głos za sobą. - Wiedziałam, że coś jest między wami nie tak! Obróciliśmy się w stronę drzwi i zobaczyliśmy Violette stojącą w progu. - Violu. Ja wiem, że to dziwnie brzmi, ale... - Ale co?! Próbujesz mi wmówić, że babcia chciała cię otruć jakimś świństwem? - podniosła nerwowo głos. Wstaliśmy od stołu. - Violu, mówię może to dziwnie brzmi, ale tak. Tak właśnie jest. - powtórzył moje słowa German. - Nie wierzę...