Rozdział 21

- To ja was zostawię - odrzekłam cicho i poszłam na górę.
Zamiast, jednak, pójść do swojego pokoju,  zostałam na szczycie schodów, w holu.
Nie podsłuchiwałam. Ja po prostu chciałam słyszeć o czym mówią...
- ... i możemy rozwiesić...
- Kochanie... - nienawidzę, kiedy German mówi do niej "Kochanie".   
- ... Katering to pół biedy, bo...
- Priscilla...
- Poza tym...
- PRISCILLA! - zakrzyknął pan domu, uciszając narzeczoną.
- Kochanie, co ty się tak denerwujesz?
- Bo... nie słuchasz mnie, a chcę ci coś powiedzieć - westchnięcie - nie wiem, czy to jest odpowiedni moment na to aby...
- No, a jak nie? Już czas najwyższy i...
- No właśnie. Zaręczyliśmy się jakieś dwa tygodnie temu. Ja na razie staram się ogarnąć Studio, Violettę, moje interesy i specjalnie nie myślę o...
- Zaraz, zaraz! Że co i co?! - usłyszałam gniew w głosie blondyny. 
- Mówię, że staram się ogarnąć Violę i moje interesy.
- Ale to pierwsze! - poprawiła go zirytowana kobieta.
Serce zabiło mi mocniej. Na śmierć zapomniałam o tym, że Priscilla nie wie o jego pomocy w Studio.
- Nooo...
- Masz do ogarnięcia STUDIO?!! gwałtownie wstała.
  - Wiesz... Angie miała problemy z księgowością, więc...
- ANGIE! No jasne! Angie poprosiła, więc German...
- Nie prosiła, tylko...
- Jeszcze lepiej. Jak JA bym miała jakiś problem, to bym musiała cię niewiadomo jak długo prosić! Ale Angie nawet RAZ poprosić nie musiała! Nie śpisz całą noc, bo ANGIE nie wróciła, a już się ściemniło! Zawalasz swoje obowiązki, bo siedzisz w Studio z ANGIE! Pocieszasz ANGIE! CIĄGLE ANGIE, ANGIE...
- Tak, bo...
- ANGIE, ANGIE I ANGIE!
- TAK! TAK! Bo jest w jakiś sposób dla mnie ważna!
- Skoro jest dla Ciebie taka ważna to czemu ja jestem twoją narzeczoną, a nie ONA?!
- Bo jest dla mnie ważna jak siostra i...!
- I KOCHASZ ją jak SIOSTRĘ, tak?!
- Tak. Zresztą, ja nie mam zamiaru się tłumaczyć, dlaczego się martwie o własną szwagierkę! A w szczególności TOBIE! - wziął kurtkę z wieszaka.
- Panie Germanie, gdzie to się pan wybiera o tak późnej porze? - zapytała nerwowo Olga, która właśnie wyszła z kuchni.
- Przejść się, proszę nie czekać na mnie z kolacją - odpowiedział i wyszedł.
  Priscilla opadła na kanapę.
Założyła ręce i siedziała w milczeniu patrząc po bokach.
  Zeszłam po schodach, kiedy z tarasu wyszła ciotka Germana.
Spojrzała na mnie; Olgę; Priscillę (z nie małym wyrzutem).
  Już kierowałyśmy się z Olgą do kuchni, byle jak najdalej od narzeczonej pana domu, kiedy...
- Ja WIEDZIAŁAM, że to się tak skończy.Ja to normalnie przewidziałam. Nie nadajesz się na żonę dla Germiego. Po pierwsze: jedyną, odpowiednią, wybraną przez niego kandydatką na żonę była María. Totalnie nie ma do takich spraw nosa. A po drugie...
- To może go weź do "Kto poślubi mojego siostrzeńca", hym?!
  - A PO DRUGIE, nie przerywaj mi, po drugie - to jest oczywiste, że na jego narzeczoną lepiej nadawała by się ANGIE, kochana Angeles.
  W tej okropnej chwili zamarłyśmy. Stałyśmy z Olgą nie mogąc się ruszyć. Chciałam się jak najszybciej schować, ale nie mogłam. 
  Priscilla spojrzała na mnie morderczym wzrokiem.
- TY! - ryknęła.
Cofnęłam się gwałtownie, a za mną schowała się Olga.
- Spokojnie! Spokojnie... - uniosłam lekko ręce patrząc na wyprostowaną blondynkę.
- JA CI ZARAZ DAM: SPOKOJNIE!!! To wszystko przez ciebię! Pojawiasz się! Wracasz tutaj z tej Francji i przestawiasz mi życie! - wyrzuciła z siebie, wściekła jak nie wiem.
  - Z Francji? A co ty tam kochanieńka robiłaś? - zapytała zaintrygowana starsza pani.
- Musiałam wyjechać, ponieważ...
- Ponieważ pan German bardzo skrzywdził naszą Angie i musiała od niego odpocząć! - wykrzyknęła gosposia prostując się za moimi plecami.
- CO?! Germi?! Ja chyba muszę z nim przeprowadzić poważną rozmowę! - zagroziła oburzona kobieta.
  -Po co?! Przecież GERMI już zrozumiał swój błąd. I teraz prubuje go naprawić skacząc wokół niej jak głupi! - wykrzyczała z sarkazmem w głosie narzeczona Germiego.
- On nie skacze wokół niej, tylko jej POMAGA! - darła się Olga, patrząc z oburzeniem na blondynkę i popychając mnie do przodu, podchodząc coraz bliżej rozwścieczonej bestii.
- CO?! To twoim zdaniem za dużo?! Powinien ją jeszcze na rękach nosić! - usłyszałam po raz kolejny ciocię.
- Ale to JA jestem jego NARZECZONĄ, NIE ONA!
- No, już nie długo! - odgrażały się moje obrończynie.
- CO TU SIĘ DZIEJE?!!! - wykrzyknął Ramallo, który właśnie wyszedł z gabinetu razem z Federico - Myśli nie można zebrać! Drzecie się jak przekupy! To nie jest targ, tylko salon.
- To nie nasza wina, Ramallo. Po prostu Priscilla znowu wiesza psy na mojej kruszynce! - krzyczała Olga głaszcząc mnie po głowie.
- Po pierwsze: nie krzycz Olga, bo zaraz ogłuchnę! A po drugie: wszystkie, bez wyjątku, macie wyjść! - zarządał Lisandro wściekły jak osa.
Jędza prychnęła i wyszła z domu, Olga poszła do kuchni, a ciotka "Germiego" do ogrodu.
Ramallo spojrzał na mnie.
- Ja nie wiem co je napadło. Ja nawet nic nie mówiłam.
- To dobrze - pogroził mi palcem.
                                       ***
German upił łyk soku i spojrzał na mnie.
- Hej. Co wy tacy przymuleni? To na mnie jest wściekła Priscilla, nie na was - zażartował.
- Tjaaa... to teraz chyba jest bardziej wściekła na nas - odparłam.
- Co... - zaczął mój szwagier, ale nie zdążył skończyć, bo Olga wybuchnęła:
- Panie Germanie, bo pani Priscilla zachowuje się skandalicznie i...
- No właśnie. Moja mama była ostatnio okropna dla Angie!
- ... a darły się jak przekupy na targu! Jakieś okropieństwo!
- ... a potem krzyczała, że pan nie powinien pomagać mojej kruszynce!
- ...To było straszne! Spokojnie się pracować nie dało!   
- ...tato, ja nie wiem jak tak można było potraktować Angie.
- ...moja matka jest ostatnio nie do wytrzymania i...
- Rozumiem, że stosunki z Priscillą są u niektórych bardzo napięte - spojrzał znacząco na mnie -  Dlatego jutro,  z samego rana porozmawiam z nią spokojnie - oświadczył i odszedł od stołu nic nie mówiąc.
Wszyscy sie po kolacji rozeszli pod prysznice, a potem do swoich sypialni i pokoi.
Tej nocy spałam dość niespokojnie. Ciągle nękał mnie jeden i ten sam koszmar. 
---------------------------------------------
Rozdział długi, ale są w nim same kłótnie...
Chciałam coś jeszcze w nim umieścić, ale wtedy wyszedłby za długi, a nie chce Was za bardzo rozpieszczać (zła ja ;p)
Wgl słyszeliscie kto umarł?! Alan Rickman!!! :'(
~ Kasiula ;)

Komentarze

  1. Awwwwww Kolejny rozdział!!!
    Ja tylko czekam aż German wywali Pris z domu buaahaha
    Ja zaczęłam dzisiaj ferie i czekam na szybki next

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się ten next :D co Rickamana to tak wielka szkoda :'c Czekam na next !xd

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdziała 38 Dobra. Zabrakło Wam 2 komów, ale znajcie moje dobre serce.

Rozdziała 39

Rozdziała 47.